Rzeczywista Obecność

Wszystkim zdarza się zostać zatrzymanym na ulicy przez obcego człowieka, który pyta: „Gdzie mieszka pan Iksiński?” To samo pytanie zadawane było przez stulecia tym, którzy wierzą w Boga.

[W]e dnie i w nocy (…) mówią mi co dzień: „Gdzie jest twój Bóg?” (Ps 42, 4)

Temu, który cierpi, zdawać się może, że Bóg zniknął. Lecz w spokojniejszych chwilach Nowego Testamentu uczniowie naszego Pana spytali Go pewnego dnia:

[G]dzie mieszkasz? (J 1, 38)

Jan i Andrzej słyszeli już Go, jak mówi; nauczyli się swej teologii, a mianowicie, że jest On „Barankiem Bożym” (J 1, 36-37), czyli Odkupicielem. Wśród nich cieleśnie obecny był Ten, za którym bezgłośnie wzdychały wszystkie pokolenia. Jan i Andrzej poszli za Panem, a On wypowiedział pierwsze słowa swojej publicznej działalności mesjańskiej.

Czego szukacie? (J 1, 38)

Człowieka? Nauczyciela? Zbawiciela? Poważania? Awansu społecznego? Mocy? Czego każdy z nas szuka w Chrystusie? Czy szukamy czegoś, co On posiada, czy Jego samego?

Odpowiedź Apostołów była prostym pytaniem: „Gdzie mieszkasz?”. Gdzie jest Jego nieustanna Obecność? Gdzie jest Jego mieszkanie? Wiemy, że Jego moc jest w górach, Jego mądrość – w prawach natury, Jego miłość – w grawitacji przyciągającej wszystkie rzeczy do jednego centrum. Lecz nie jest to Jego Obecność. Są to jedynie skutki. Lecz Ciało, Krew, Dusza i Bóstwo – „Gdzie mieszkasz?”

W teorii znamy odpowiedź. Mieszka w Eucharystii. Lecz czy znamy ją w praktyce? Ach! Wymaga ona specjalnych poszukiwań, dodatkowego wysiłku, być może potrzeba godziny, aby ją poznać. To dlatego w odpowiedzi na ich pytanie Chrystus powiedział:

Chodźcie, a zobaczycie. (J 1, 39)

„Przyjść” oznacza odwiedzić; „zobaczyć” znaczy cieszyć się. Pierwsze słowa, jakie popłynęły z ust Tego, który jest Chlebem Życia, były zaproszeniem do poszukiwania większej jedności z Nim. Jan i Andrzej nazwali Go „Nauczycielem”, gdy zobaczyli Go po raz pierwszy, lecz teraz otrzymali zachętę do odkrycia, że był „Panem”. Podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus wciąż był „Nauczycielem” dla Judasza, lecz dla innych był „Panem”.

Od tego momentu aż po dziś dzień bezpośrednia znajomość Chrystusa jako Pana dawana jest kapłanom, którzy „przychodzą, by zobaczyć”. Kapłani mogą pójść za Nim, podobnie jak Jan i Andrzej. Pobożność eucharystyczna jest czymś dodanym, czymś ekstra, czymś szczególnym w zrozumieniu naszego Pana. Można znać całą teologię Baranka Bożego i Odkupienia, lecz mimo to nie uczynić owego dodatkowego wysiłku, by wiedzieć, gdzie mieszka Pan. Przyjście wymaga wyjścia z plebanii lub odłożenia gazety; zobaczenie wymaga trwania w Jego Obecności. Lecz gdy znajdziemy się przed Jego tabernakulum, możemy powiedzieć wraz z Hiobem:

 

Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem. (Hi 42, 5)

 

Nowo wyświęconego kapłana francuskiego odwiedził dziwny ksiądz innej narodowości. Gość, który prezentował się bardzo niechlujnie, został zakwaterowany w skromnym pokoiku na poddaszu. Francuski kapłan dożył dnia, w którym jego gość został kanonizowany jako Don Bosco. Gdy dowiedział się o kanonizacji, powiedział: „Gdybym wiedział, że jest świętym, dałbym mu lepszy pokój”. Co pomyślimy w Dniu Sądu, kiedy wspomnimy o tysiącu razy, gdy mijaliśmy nasz kościół lub kaplicę, nie odmówiwszy choćby krótkiej modlitwy, bez słowa pozdrowienia? Właściciel gospody w Betlejem nie wiedział, kim On był. Kapitaliści w kraju Gergezeńczyków nie wiedzieli, kim On był. Samarytanie, którzy Go nie przyjęli, nie wiedzieli, kim On był.

Gdy zatem zadajemy pytanie: „Gdzie mieszkasz?”, wskazuje On nam na tabernakulum i mówi: „Chodźcie, a zobaczycie”. Biada nam, jeśli nie będziemy Go kochać, gdy tak się do nas przybliża. Święci Jan i Andrzej dali nam przykład.

 

Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. (J 1, 39)

„Poszli i zobaczyli” zostało zrównoważone przez „chodźcie, a zobaczycie”. Lecz było jeszcze coś więcej: „i pozostali u Niego”. Żaden kapłan, który kiedykolwiek podniósł się z kolan po godzinie spędzonej w Jego Obecności, nie będzie miał na swych ustach innych słów niż te, które wypowiedział święty Andrzej:

Znaleźliśmy Mesjasza. (J 1, 41)

Natychmiast po tamtej wizycie Andrzej przyprowadził do Pana swojego brata, Piotra. Dzieło nawrócenia nierozłącznie związane jest z długimi wizytami u Jezusa w Jego mieszkaniu.

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „The Priest Is Not His Own”, 2004 r., str. 211-213.

Dodaj komentarz