Oderwanie

outdoor-balloon-release-1024x680

Wielu ludziom życie zdaje się być nużącym i bez wyrazu: zastanawiają się oni, dlaczego nie wzrastają, nie rozwijają się, dlaczego nie stają się lepsi ani nie uczą się niczego. Wydaje się im, że znajdują się w koleinie. Chcieliby wiedzieć, jak mogą się z niej wydostać.

Odpowiedź na ten problem jest bardzo prosta, mimo iż zastosowanie jej nigdy łatwe nie jest. Tym, czego potrzebują mężczyźni i kobiety, jest oderwanie się.

Oderwanie się polega na przecięciu wszystkich uziemiających nas więzów. W ten sposób pozwalamy duszy wznieść się w górze ku Bogu. Jesteśmy jak balony; możemy być przytrzymywani w dole przez stalowe kable lub za pomocą czegoś tak cienkiego jak nić pajęczyny, lecz dopóki nie są one przecięte, nigdy nie będziemy wolni od przywiązania się do codziennych rzeczy, które nas więżą, czyniąc z nas niewolników.

Dusze mogą być związane z wielką ilością trywialnych, kurczowo trzymających je rzeczy w świecie zewnętrznym. Mogą być one uzależnić się od serii następujących po sobie przyjemności, od podniecenia, od cogodzinnych porcji wiadomości, od koktajlowych przyjęć, w efekcie czego życie wewnętrzne nie ma czasu na to, aby istnieć. Gdy tylko zaczynamy być zależni od jakiejś zewnętrznej rzeczy i nie możemy znaleźć szczęścia poza nią, nasze wewnętrzne życie ulega zredukowaniu: wszystkie te dodatki, które ciało musi posiadać, przepełniają duszę. Zdanie: „mogę po to sięgnąć, ale nie muszę” pasuje do wielu rzeczy oprócz drinków; powinna to być nasza postawa wobec każdego zewnętrznego rekwizytu szczęśliwości.

Jeśli „potrzebujemy” rzeczy zewnętrznych, zostajemy dosłownie przez nie pochłonięci, a nasze własne osobowości ulegają rozproszeniu. Jesteśmy niczym studnia pompowana tak często, że wszystkie jej wody zostały wchłonięte przez glinę. Niektórzy ludzie tak dalece dają się pochłonąć rzeczom zewnętrznym, że – gdy zostaną pozbawieni niektórych przyjemności lub przedmiotów – czują, że właściwie nie istnieją. Nauczyli się oni oceniać swą własną wartość w kategoriach posiadania, a nie w kategoriach bycia. Takie dusze, gdy zostaną pozbawione swoich oszczędności lub majątku, mogą popełnić samobójstwo; ich lojalność względem rzeczy jest tak wielka, że zatracili wszelką świadomość swojej prawdziwej relacji z Bogiem.

Lekarstwem na taki niebezpieczny i nieszczęśliwy stan przywiązania jest stopniowe rozluźnianie więzów, które łączą nas z zewnętrznymi rzeczami. Musimy przestać być owładniętymi przez te rzeczy….przez alkohol, hałas, sukces lub przyjemność. Nawet w tak prostych rzeczach jak sięgnięcie po papierosa, jest rzeczą roztropną, aby człowiek zadecydował się to uczynić lub nie, zamiast reagować na bodziec za każdym razem, gdy on się pojawi. Od czasu do czasu dobrze jest odmawiać sobie nawet przyjemności nieszkodliwych i zgodnych z prawem, abyśmy nie uzależnili się ani od nich, ani od naszych egoistycznych zachcianek. Albowiem człowiek, który żyje tylko dla swych własnych impulsów, ma bardzo złe towarzystwo.

Niektóre ludy Australii nie wiedzą jak liczyć do więcej niż trzech. Mówią: „Jeden. Dwa. Trzy. Dosyć”. Ich filozofia ekonomiczna nakłada granice na rzeczy zewnętrzne i prawdopodobnie są oni dzięki temu bardziej beztroscy niż my, którzy liczymy w miliardach.

Ludzie żyją swoimi pragnieniami, lecz możemy wybrać czy chcemy żyć pragnieniami ducha, czy świata. Mężczyzna lub kobieta, którzy pod koniec dnia mogą doliczyć się pięciu sytuacji, w których nie poddali się zachciance danej chwili, są na drodze do wewnętrznego rozwoju; powstrzymali się i odrzucili niewolnictwo względem rzeczy.

Przywiązanie jest ograniczające, natomiast oderwanie czyni nas bardziej wolnymi. Materialista ma ograniczoną osobowość, gdyż żyje on w zamkniętym wszechświecie nie większym, niż rzeczy, których może sięgnąć swymi zmysłami. Egotyk żyje w jeszcze ciaśniejszym świecie: w wyściełanej komórce swojego własnego egoizmu. Człowiek wierzący wydostał się na wolność – może swobodnie wznosić się ku Niebu na ziemi, gdzie jego natura może rozprężać się ku nieograniczonej i bezinteresownej radości.

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „Way to Happiness”, 1954r., str. 28-29.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s