W przypadku Maryi brakowało owego osobistego elementu przyjemności, obecny był zaś element społeczny. Nie oczekiwała Ona od macierzyństwa żadnego z jego uroków, powabów lub przyjemności. Jedyną miłością, jakiej pragnęła, była miłość Boga. Nie jest czymś nadzwyczajnym znaleźć hojne dusze, które chętnie oddają wszystkie swoje osobiste przywileje dla dobra swoich bliźnich. Maryja jest najdoskonalszym przykładem kogoś, kto przyjmuje na siebie społeczne obowiązki małżeńskiego stanu nie prosząc Boga o rekompensatę w postaci miłości osobistej.
Ponieważ jest Ona zarówno Dziewicą, jak i Matką, staje się Ona modelem czystości, nie tylko dla konsekrowanych dziewic, lecz również dla tych, których miłość zostaje usakramentalizowana w małżeństwie. Tym, co sprawia, że Jej czystość może być naśladowana przez wszystkich, w różnych stopniach, jest fakt, że zachowała Ona swą czystość dla woli Bożej. Najpierw myślała Ona, że będzie zawsze służyć Bogu w świątyni, lecz po wizycie Anioła zrozumiała, że Jej czystość wyrazi się w zrodzeniu Mesjasza. Słowem-strażnikiem Jej czystości stało się: „Niech Mi się stanie według Słowa twego”. Czystość jest strażnikiem miłości, dopóki nie objawi się wola Boża. Dla mężczyzny i panny czystość Maryi oznacza, że każde z nich zachowa świętość swojej tajemnicy, dopóki święta wola Boga nie wyznaczy tego, komu tajemnica ta ma być objawiona. Zachowanie niewinności nie jest spowodowane pruderią, strachem ani umiłowaniem izolacji, lecz namiętnym pragnieniem zachowania sekretu tak długo, dopóki Bóg nie da osoby, której może on zostać wyszeptany.
Dlatego z chrześcijańskiego punktu widzenia nie ma czegoś takiego jak “stara panna” lub “stary kawaler”. Te pojęcia odnoszą się tylko do tych nieszczęśników, którzy nie znaleźli woli, którą mogliby dzielić, ani celu, który mogliby wypełniać w niebie i na ziemi. Nie móc znaleźć ucha w niebie lub na ziemi, które mogłoby słyszeć słów „kocham cię”, „oddaję się tobie” lub „niech mi się stanie według słowa twego” musi być zaiste najbardziej tragiczną rzeczą dla ludzkiej egzystencji. Lecz dochować sekretu dla Boga, dopóki Bóg nie wezwie nas do innej miłości w swoim czasie, jest największym szczęściem danym sercom w tej dolinie łez.
Może stać się tak, że dzięki szczególnej łasce Bożej, w niektórych osobach sekret ów zostanie dochowany na zawsze, z powodu pragnienia, aby nikt inny poza samym Bogiem go nie poznał. Na tym w skrócie polega religijne życie dusz konsekrowanych: dążenie do Boga poprzez czystość. Choć wiele osób zgodzi się, że prawdziwym celem ludzkiego serca jest Bóg, nie chcą one przyznać, że należy bezpośrednio Go szukać. Dlatego podnoszą one protest przeciwko młodym mężczyznom i kobietom, którzy w pełnym rozkwicie życia obejmują Krzyż. Osoby te mogą zrozumieć, dlaczego ludzkie serce miałoby oplatać pędami swego uczucia namiętną miłość, lecz nie mogą zrozumieć, dlaczego te pędy powinny wić się wokół Krzyża, na którym zawisła Wieczna Miłość. Mogą one zrozumieć, dlaczego młodzi ludzie kochają coś uroczego, lecz nie mogą zrozumieć, dlaczego mieliby kochać Miłość. Szybko pojmują, dlaczego uczucie powinno być skierowane ku obiektowi, który skoroduje wiek i śmierć rozdzieli, lecz nie mogą pojąć znaczenia uczucia, które śmierć czyni jeszcze bardziej intymnym i obecnym.
Mimo iż wiele osób nie może pojąć wezwania miłości Bożej, zawsze istnieją takie serca, jak święta Agnieszka, która przed swoim męczeństwem mogła powiedzieć, gdy została jej przedstawiona ziemska miłość: „Gardzę królestwem tego świata i każdą jego ozdobą dla miłości Jezusa Chrystusa, mojego Pana, Którego widziałam i kochałam, w Którego wierzyłam i który jest wyborem mojej Miłości”! Ci młodzi mężczyźni i kobiety nieustannie oddają całych siebie do dyspozycji Boga, wiedząc, że wartość każdego daru zwiększa się, gdy istnieje on wyłącznie dla tego, komu jest on dany, gdy nie spełnia żadnego innego celu i nie jest on dzielony z nikim. Jest rzeczą naturalną, że serca, które są tak bardzo zakochane w Bogu, powinny budować mury wokół siebie – nie po to, aby uwięzić w nich siebie, ale po to, aby trzymać cały świat poza nimi.
c.d.n.
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: “Three to Get Married”, 1951r., strona nieznana.