Gdy ogarnia nas pokusa popadnięcia w rozpacz, warto zajrzeć do 11. rozdziału Listu do Hebrajczyków, który jest katalogiem starotestamentowych świętych. Warto od czasu do czasu przejrzeć ów katalog. A potem poczytajmy o życiu tych starotestamentowych mężczyzn i kobiet. Wszyscy oni byli niczym głownie wyciągnięte z pożogi. Noe: upił się po potopie. Abraham: Bóg kazał mu opuścić kraj wraz z jego żoną Sarą, a on zabrał swojego bratanka i jego żonę, o których zabraniu Bóg nie wspominał, i narobili mu kłopotów. Następnie udał się do Egiptu w czasie głodu, zamiast zaufać Bogu, potem zgrzeszył z Hagar i z tego związku narodził się Izmael. Mimo to Abraham w samym tylko jednym rozdziale listu do Hebrajczyków aż jedenaście razy chwalony jest za swą wiarę. Mojżesz zabił człowieka. Samson, cudzołożnik, złamał swoje śluby nazirejczyka. Barak, generał, nie chciał iść na wojnę, chyba że dołączyłaby do niego kobieta, Debora, tak aby mógł oprzeć się na jej wojskowym osądzie. I tak dalej, i tak dalej. W Starym Testamencie wydawali się oni zupełnie innymi ludźmi. Bóg wybrał ich nie kierując się tym, jacy byli, lecz tym, jacy mogli się stać. To dlatego wybrał nas: jesteśmy Jego narzędziami. Moc Boża objawia się w tym, co może On zrobić z kruchą trzciną.
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „Through the Year with Fulton Sheen”, 1985r., str. 43.