Dwie piłki

Chrześcijanin ma ustalony cel – czynić swoje życie coraz bardziej na wzór życia Chrystusa. Jego własna natura przypomina blok marmuru, a jego wola jest dłutem. Spogląda na swój model – Chrystusa – i ostrymi ruchami umartwiającego dłuta odłupuje od swej natury wielkie kawałki zimnego egoizmu, a następnie, przy pomocy bardziej precyzyjnych, delikatniejszych ruchów, sprawia, że rzeźba zaczyna przypominać model, aż potrzeba będzie jedynie muśnięcia, by dodać jej perfekcji. Nie istnieje człowiek, który dążyłby do tego chrześcijańskiego ideału, a zarazem wierzył, że powtarzalność aktów wiary, nadziei, miłosierdzia, roztropności, sprawiedliwości, męstwa oraz miłości skażona jest tym, co współczesny umysł nazwałby monotonią. Każde zwycięstwo nad własnym ego jest nowym dreszczem emocji, ponieważ każdy potwórzony akt coraz bardziej przybliża tę Miłość, której brakuje nam we wszelkiej miłości – wieczną jedność z naszym Panem i Zbawicielem.

Oczywiście czasami niełatwo jest dostrzec postęp, jaki czynimy w dążeniu do naszego celu, lecz choć nie widzimy postępu, nigdy nie tracimy z oczu celu. Bardzo przypominamy wówczas tkaczy, którzy nie widzą frontu gobelinu, lecz zawsze jego tył, spoglądając wciąż na wzór, który mają odtworzyć. Przeciągają osnowę, nić po nici, w monotonny, lecz emocjonujący sposób, nie widząc całego swego dzieła, dopóki nie przeciągną ostatniej nici; wtedy gobelin zostaje odwrócony, by mogli zobaczyć, jak dobrze i uczciwie pracowali.

football-3537372_1280

Wyobraź sobie dziecko z piłką; przypuśćmy, że ktoś mu powiedział, iż jest to jedyna piłka, jaką kiedykolwiek będzie się bawić. Naturalną, psychologiczną reakcją dziecka będzie obawa, że jeśli będzie się nią bawiło zbyt intensywnie lub odbijało ją zbyt często, lub jeśli ją przedziurawi, nigdy nie będzie miało innej piłki. Lecz przypuśćmy, iż ktoś powie dziecku, że być może w przyszłym miesiącu, być może w przyszłym tygodniu, a może już za pięć minut dostanie inną piłkę, która nigdy się nie zniszczy, która zawsze będzie sprawiała mu przyjemność i którą nigdy się nie znudzi. Naturalną reakcją dziecka byłoby trochę mniej poważne traktowanie pierwszej piłki; zacznie ono bawić się nią z prawdziwą radością i nie przejmie się nawet wtedy, gdyby ktoś ją przedziurawił, ponieważ już wkrótce otrzymała nową piłkę, która nigdy się nie zniszczy.

Dzieckiem z jedną piłką jest współczesny poganin, który posiada tylko jedną piłkę w tym sensie, że ma tylko jedną sferę, jeden świat, jedno życie, jedną ziemię. Nie może cieszyć się ziemią tak bardzo, jak by tego pragnął, ponieważ musi wciąż się bać tego, iż ziemia zostanie mu zabrana. Nie może nawet znieść tego, że jego małą piłkę, ziemię, mogłoby dotknąć jakieś cierpienie lub ból, ponieważ jest to jedyna piłka, którą kiedykolwiek będzie się bawił. Tymczasem chrześcijanin, przeciwnie, jest tym, który wierzy, że pewnego dnia, być może już jutro, będzie miał inną piłkę, inny świat, inną sferę, inne życie. Dlatego może zacząć bawić się tą ziemią, cieszyć się jej monotonią i nawet zaakceptuje jej zadraśnięcia, ponieważ wie, że już niedługo będzie miał inną piłkę – inne życie, które nigdy się nie skończy ani nie znuży, ponieważ tym życiem jest życie wiecznego Boga, początek i koniec wszystkiego, co istnieje.

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „Go to Heaven”, 1961 r., str. 22-24.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s