Zamieszczamy tłumaczenie oświadczenia wydanego 5 grudnia 2019 r. przez diecezję Rochester (w stanie Nowy Jork), której w latach 1966-1969 przewodniczył biskup Fulton J. Sheen:
Diecezja Rochester docenia wiele sukcesów osiągniętych przez arcybiskupa Sheena w głoszeniu na cały świat Ewangelii Jezusa Chrystusa poprzez media, i w niesieniu posłania Jezusa niezmierzonym rzeszom słuchaczy. Jego dziedzictwo w obszarze komunikacji uczyniło go prorokiem w kwestii przyszłego wykorzystania massmediów w celu ukazywania nauki Jezusa – fenomenu docenianego zarówno przez katolików, jak i niekatolików.
Proces beatyfikacyjny danej osoby musi zarazem obejmować analizę jej całego życia. W tym kontekście diecezja Rochester wzięła pod rozwagę okres, w którym Fulton Sheen piastował stanowisko biskupa Rochester. Przed ogłoszeniem beatyfikacji, diecezja Rochester za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego przekazała diecezji Peoria oraz Kongregacji Kultu Świętych dokumentację wyrażającą niepokój dotyczący kontynuacji procesu beatyfikacyjnego arcybiskupa Sheena bez dodatkowego zbadania jego roli w przydzielaniu kapłanów [do parafii]. Inni hierarchowie podzielali ten niepokój i wyrażali go. Nie istnieją skargi przeciw arcybiskupowi Sheenowi, które dotyczyłyby jego osobistego, niewłaściwego zachowania i w tej kwestii nie zostały poczynione żadne insynuacje.
Diecezja Rochester wykazała się w tej sprawie należytą pilnością i doszła do przekonania, że – bez rzucania podejrzeń – jest rzeczą roztropną, by proces beatyfikacyjny arcybiskupa Sheena został poddany dalszym badaniom i rozważaniom, uznając jednocześnie decyzyjne kompetencje Kongregacji Kultu Świętych [w tej kwestii]. Stolica Apostolska ostatecznie postanowiła odwlec beatyfikację.
Proces beatyfikacyjny przypomina nam, że jesteśmy powołani do świętości, by żyć wiecznie z Panem w niebie, modląc się, by Bóg uznał nas godnymi obcowania z Nim twarzą w twarz w owej zbawiennej wizji, która przynosi wieczną radość. Ze swojego miejsca z Panem arcybiskup Sheen cieszy się wiecznym pokojem i radością w wiekuistej obecności Boga, naszego Ojca, któremu służył z oddaniem i gorliwością dla zbawienia dusz.
Diecezja powstrzyma się od dalszych komentarzy na ten temat.
Ciekawe czy istniał podobny problem w przypadku Św. Pawła.
W kontekscie tej sytuacji warto przypomniec historie czolowej amerykanskiej komunistki Belli V Dodd, ktora zeznala pod przysiega i osiwadczyla to publicznie w adiu, ze sama zwerbowala okolo TYSIACA mlodych komunistow, ktorzy wstapili do seminariow, by zajmujac wysokie stanowiska w herarchii koscielnej – oslabic i zniszczyc Kosciol Katolicki.
(Warto zauwazyc zbieznosc tych wydarzen z wystepujacymi wtedy w kosciele amerykanskim przypadkami pedofilii)
Dodd zeznala to juz po swoim nawroceniu i po powrocie do Kosciola.
A kto byl kaplanem, ktory prowadzil dlugie rozmowy z Bella V Dodd, byl jej pasterzem w drodze do nawrocenia i swiadkiem jej odnowienia przyrzeczen chrzecielnych w katedrze sw. Patryka?
Arcybiskup Fulton J Sheen!
Jak sie doda dwa plus dwa to wynik moze byc tylko jeden….
https://www.niedziela.pl/artykul/47315/Bella-V-Dodd—historia-nawroconej
Prace Belli V. Dodd rzucają nowe światło na przyczynę skandali pedofilskich w USA, w które zamieszani byli księża-homoseksualiści, wyświęcani jeszcze przed wojną i robiący zawrotne kariery w czasie, gdy na Zachodzie kwitła rewolucja seksualna. Zwrócili na to uwagę konserwatywni publicyści za Oceanem. Co zeznała skruszona Bella V. Dodd pod przysięgą wobec amerykańskiej opinii publicznej? „W końcu lat dwudziestych w latach trzydziestych osobiście popchnęłam setki mężczyzn do kapłaństwa, aby osłabić Kościół katolicki od środka. Był pomysł, aby ci mężczyźni otrzymali święcenia i awansowali na wpływowe stanowiska jako prałaci i biskupi. Właśnie obecnie są na najwyższych stanowiskach i pracują nad zmianami, aby osłabić skuteczność Kościoła w zmaganiu z komunizmem”.