Maryja mogłaby nas uczyć o wyzwoleniu. Wyzwolenie jest nie tylko od czegoś, jest ono również dla czegoś. W czasach Najświętszej Maryi Panny żyła inna kobieta, która wierzyła w zły rodzaj wyzwolenia; była to Herodiada. Wierzyła ona przede wszystkim w wyzwolenie od męża, aby móc żyć z tyloma mężczyznami, z iloma chciała. Po drugie, nie wierzyła ona w moralny trening dla swoich dzieci, gdyż nauczyła swą córkę, jak być kusicielką. Po trzecie wreszcie, nienawidziła religii, gdyż zgładziła Jana Chrzciciela. Nie jest to ten rodzaj wyzwolenia, który reprezentowała Matka Zbawiciela. 

Jaki rodzaj wyzwolenia reprezentowała Maryja? Przede wszystkim reprezentowała życie. Ta młoda kobieta nie miała niczego poza gołębiami, które ofiarowała w świątyni. Nie miała dachu nad głową, więc – aby porodzić Dziecię – musiała udać się do stajenki. Z urodzeniem dziecka przez pannę wiąże się wstyd. I w związku z całym tym ubóstwem, całym tym wstydem, czy powinna była dokonać aborcji? Nie, wierzyła w wyzwolenie dla życia. Wierzyła również w wyzwolenie dla sprawiedliwości. Nie ma większej deklaracji sprawiedliwości niż Magnificat Maryi. Mówienie o wywyższaniu ubogich, o wywyższaniu pokornych – oto wyzwolenie dla sprawiedliwości.

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „Through the Year with Fulton Sheen”, 1985 r., str. 77.