Dziś porozmawiamy o wielkim zagrożeniu, w którego obliczu stoi świat – nie tylko Ameryka. Tym zagrożeniem jest groźba utraty czegoś, co jest na językach wszystkich, a mianowicie wolności.
Dowodem na to, iż grozi nam jej utrata, jest to, że wszyscy o tym mówią. Gdybyś nagle znalazł się w kraju, w którym wszyscy mówią o zdrowiu płuc, doszedłbyś natychmiast do wniosku, że szaleje tam niszczycielski wirus. W czasie ostatniej wojny wszyscy mówili o „uczynieniu świata bezpiecznym miejscem w celu zaprowadzenia demokracji”, a mimo tego świat się stał się tak niedemokratycznym miejscem, że w ciągu 21 lat demokracja musiała iść na następną wojnę, aby ocalić samą siebie.
Powinniśmy zatem martwić się o wolność, po prostu dlatego, że wszyscy o tym mówią! Niewolnicy najczęściej mówią o wolności, uciśnieni mówią najczęściej o sprawiedliwości; głodni mówią najczęściej o jedzeniu.
Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że zewnętrzne zagrożenie wobec naszej wolności i wolności na świecie pochodzi z krajów totalitarnych. Nie ma potrzeby, aby rozwijać tę tezę.
Kraje te są wicekrólami Szatana do spraw tyranii, agentami specjalnymi antychrysta do spraw nieszczęść.
Dziś powiemy o tym, że największe zagrożenie wobec wolności pochodzi od wewątrz; nie mam na myśli od wewnątrz Ameryki, lecz z serc i dusz ludzi na całym świecie.
Podczas gdy świat próbuje zachować wolność w porządku politycznym, wyrzeka się jej w owych głębszych królestwach, na których opiera się królestwo polityki.
Wyobraź sobie grupę ludzi na szczycie dachu, którzy pieśnią i prozą wychwalają architekturę, podczas gdy sabotażyści znajdujący się poniżej zniszczyli już połowę fundamentów gmachu – a zrozumiesz, czym jest współczesna wolność. Politycy na wyższych piętrach wychwalają wolność, podczas gdy fałszywa filozofia w edukacji i tak zwane „liberalne chrześcijaństwo” wyrąbały jej podstawy.
Po pierwsze, wolności odmawia się w dzisiejszej edukacji. Może to brzmieć dziwacznie dla niektórych pedagogów, którzy od dekad wykrzykują chwytliwe słowa o wolności. Lecz twierdzę, że mówią oni o samowoli, a nie o wolności. Zajmują się oni wolnością od czegoś, a nie wolnością do czegoś; są oni zainteresowani jedynie wolnością bez prawa, a nie wolnością w ramach prawa. Dowód? Czyż wielu dzisiejszych pedagogów nie zakłada, że zło i grzech są skutkiem ignorancji i jeśli tylko będziemy edukować, wyrugujemy zło? Czyż inni nie zakładają, że zło jest skutkiem złego środowiska, zepsutych zębów, źle funkcjonujących gruczołów i jeśli tylko podwyższymy poziom materialny, wykorzenimy zło? Czy nie widzą oni, że założenia te niszczą wolność, gdyż jeśli zło jest efektem ignorancji, a nie efektem wypaczonego użycia wolności, wówczas Hitler był ignorantem, ale nie był on łotrem? Czy nie mogą oni zrozumieć, że edukacja pozbawiona właściwej filozofii życia może stać się sługą zarówno zła, jak i dobra? Czy nie mogą oni dostrzec, że jeśli zło i grzech można przypisać wyłącznie zewnętrznym okolicznościom, wówczas człowiek nie jest wystarczająco wolny, aby czynić zło? [Zgodnie z ich rozumowaniem] zło jest w naszym środowisku, ale nie w nas samych. Czyż nie jest niekonsekwencją chwalić wolnego człowieka za to, że wybrał to, co dobre, i jednocześnie zaprzeczać, że jest wolny, gdy postępuje on źle?
Ten rodzaj edukacji, który wypiera winę i grzech niszczy wolność w naszych szkołach, podczas gdy nasi żołnierze walczą za nią na frontach bitewnych całego świata.
Współczesna religia również wyparła się wolności. Och, nie zrozumcie mnie źle! Wiem, że naucza ona o wolności. Lecz mam na myśli to, co jest w naszych sercach, a nie na naszych ustach. Współczesna religia wyparła się wolności, ponieważ zaprzecza ona istnieniu piekła. W przeprowadzonych niedawno badaniach wśród kapłanów okazało się, że 73% z nich nie wierzy w piekło.
Skoro nie ma piekła, dlaczego miałoby istnieć niebo? Skoro nikt nie postępuje źle i skoro nie ma grzechu, za który ludzie powinni zostać ukarani, dlaczego miałoby istnieć niebo, w którym mieliby oni zostać nagrodzeni za swoje cnoty? Jeśli istnieją pomniki wznoszone ku czci naszych patriotów, dlaczego nie miałyby istnieć więzienia dla zdrajców? Kim według nich jest Bóg? Rodzajem babci, która obraca w żart wszystkie występki Swoich dzieci, jak gdyby nie istniała żadna miara sprawiedliwości i jak gdyby nie był On Bogiem Sprawiedliwym?
Ów przesłodzony, blady ersatz chrześcijaństwa zignorował słowa tego Chrystusa, którego głoszą – Chrystusa, który przy ponad tuzinie okazji powiedział, że piekło istnieje. Piekło jest wieczystą gwarancją ludzkiej wolności. Gdyby Bóg zniszczył piekło, zniszczyłby też ludzką wolność. Jak długo istnieje piekło, wiemy, że do tego stopnia szanuje On ludzką wolność, iż nie zniszczy przy pomocy żadnej Siły nawet tej wolnej woli, która powstaje przeciw Niemu z odwiecznym okrzykiem „nie będę służył”.
W ten sposób szatan niszczy naszą wolność w tej samej chwili, w której każe on nam uwierzyć, że jesteśmy najbardziej wolni. Czynił on tak za pomocą tych samych pokus, które zawiodły, gdy kusił Chrystusa na górze na początku Jego publicznej działalności.
Szatan próbował kusić naszego Pana i odciągnąć Go od Jego Ewangelii Miłości oferując Mu trzy substytuty:
Podczas pierwszego kuszenia szatan zasugerował, by – zamiast zdobywać dusze dzięki miłości – Chrystus kupował je za pomocą chleba, gdyż ludzie są głodni.
Podczas drugiego kuszenia szatan sugerował, że Chrystus ma zdobyć te dusze objawiając Swą wielką Moc nad naturą, poprzez rzucenie się ze świątyni bez uszczerbku na zdrowiu.
Podczas trzeciego kuszenia szatan sugerował zdobywanie dusz dzięki polityce. Pokazał Chrystusowi wszystkie królestwa, cesarstwa i narody świata i w przerażającym akcie chełpliwości, jakby dając do zrozumienia, że wszystkie one należą do niego, powiedział: „Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon” (Mt 4:9).
Nasz Pan nie zgodził się wyrzec się wolności. Gdyby dusze nie kochały Go bez przekupstwa za pomocą chleba, bez ekshibicjonizmu Mocy i bez zaprzedania się Cezarowi, mimo wszystko by ich nie zmuszał. Wolność przetrwałaby wieczne niebo i wieczne piekło.
Szatan wrócił teraz do świata i, ach, jakże wielki sukces odnosi on w niszczeniu wolności. Dzisiaj dusze sprzedają się za ten chleb, który nazywają bezpieczeństwem, za ową moc, która nazywana jest teraz Nauką i Postępem, podczas gdy inne, na ponad jednej piątej powierzchni świata, przehandlowali swą wolność za dyktatorów i tyranów.
Dostojewski, ów wielki rosyjski pisarz ostatniego stulecia, miał racje, gdy w wielkim przebłysku geniuszu ostrzegał, że wyparcie pojęć grzechu i piekła z edukacji zakończy się światowym Socjalizmem, w którym ludzie oddadzą wolność za fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Przedstawił on obraz antychrysta powracającego do świata i mówiącego do Chrystusa tymi słowy: „Czy wiesz, że wieki przeminą i ludzkość będzie głosić ustami swoich legend, że nie ma przestępstw i dlatego nie ma też grzechu; jest tylko głód? A ludzie będą przyczołgiwać się do naszych stóp, mówiąc nam: „Daj nam chleba! Weź naszą wolność”.
Zastanawiam się, czy te dni już nie nadeszły. W końcu, w miejsce wolnych ludzi antychryst wprowadza nowe państwo socjalistyczne, w którym on i jego naśladowcy będą organizować wszystko, po tym jak przekonają ludzi, że nie ma grzechu – jest tylko głód.
I Dostojewski ponownie przedstawia antychrysta mówiącego do Chrystusa: „Będą oni bezsilnie drżeć przed naszym gniewem, ich umysły napełnią się strachem, będą łatwo ronić łzy jak kobiety i dzieci, lecz będą gotowi na dany znak przejść do śmiechu i radości, do pogodnej uciechy i dziecinnej piosenki. O tak, każemy im pracować, lecz w ich wolnym czasie uczynimy ich życie podobnym do piosenek i niewinnego tańca. Och, pozwolimy im nawet grzeszyć. Powiemy im, że każdy grzech będzie zmazany, jeśli będzie popełniony z naszym przyzwoleniem, że pozwalamy im grzeszyć, ponieważ ich kochamy, i będą nas uwielbiać jako zbawiciela, który wziął na siebie ich grzechy przed Bogiem. I nie będą mieli przed nami tajemnic. Pozwolimy lub zakażemy im żyć z ich żonami i kochankami, mieć lub nie mieć dzieci – zależnie od tego, czy byli posłuszni, czy nieposłuszni – i poddadzą się nam z chęcią i radością. Najbardziej bolesne sekrety ich sumień, wszystko, wszystko nam powierzą i będziemy mieli odpowiedź na wszystko. A oni z chęcią uwierzą naszej odpowiedzi, gdyż uchroni ich ona od wielkiego strachu i okropnej agonii, którą cierpią oni obecnie podejmując wolne decyzje. To co Ci mówię, Chryste, nadejdzie, i nasze dominium zostanie wzniesione. Powtarzam, jutro zobaczysz ten posłuszny tłum, który na mój znak pospieszy, aby usypać stos z gorącego popiołu wokół słupa, na którym spalę Cię za to, że przyszedłeś, aby nas powstrzymać. Gdyż jeśli ktokolwiek zasłużył na nasze płomienie, Ty nim jesteś. Spalę Cię. Rzekłem.”
Ten przerażający spektakl rozgrywa się na dużej części powierzchni ziemi. Wypierając się swojej odpowiedzialności wobec Boga, ludzie poddali swą wolność szatanowi. Taki jest nieuchronny koniec świata, chyba, że będziemy się modlić. Musimy się modlić, abyśmy nie ulegli wyzwaniu rzuconemu w stronę Krzyża: „Zejdź z niego, a uwierzymy”. Byli oni skłonni przyznać, że uwierzą, gdyby tylko okazał On Swą Moc i zszedł ze Swojej szubienicy! Biedni głupcy! Czy nie wiedzieli oni, że prosili oni Go o to, aby zmusił ich, by uwierzyli, co byłoby końcem ich wolności? Mieli oni wolność uwierzyć, że był On Synem Boga, jak uczynił to jeden z łotrów, tak długo, dopóki nie zszedłby On na ziemie, aby ich porazić!
Byli oni wolni tak długo, jak długo pozostawiał On ich wiarę w ich własnych rękach, a nie w swoich. Jego odmowa, aby zejść z Krzyża, była gwarancją ich wolności. Gwoździe, które Go przebijały, były gwiazdami na fladze wolności; sińce na Jego Ciele nabite przez wolnych ludzi, były paskami na tej fladze. Jego Krew była jej czerwienią, Jego Ciało było jej błękitem i jej bielą.
Tak długo jak nasz Pan wisi na Krzyżu, człowiek jest wolny! Z chwilą, gdy zejdzie On z niego w swojej Mocy, człowiek stanie się niewolnikiem, a On jest dyktatorem człowieka. Lecz On nie zejdzie! Wolność nigdy nie zostanie zniszczona, nawet w piekle, gdyż nawet tam zostawia On człowiekowi wieczysty wybór jego buntowniczej woli.
Zatem nie zejdzie On z Krzyża. Gdyby zszedł, antycypowałby nazizm, faszyzm i komunizm. Zejście z Krzyża jest śmiercią miłości. Gdyby zszedł z Krzyża, nigdy by nas nie zbawił! Jest rzeczą ludzką zejść z Krzyża. Jest rzeczą Boską wisieć na nim!
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „How Can You Be Free if You Don’t Know Freedom?”, 1943r.