A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego,
wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością,
a łaska Boża spoczywała na Nim.
(Łk 2,39)
Pojęcie “Nazarejczyk” oznaczało pogardę. Ta mała wioska położona była z dala od głównych dróg, u podnóża gór. Zagubiona gdzieś pośród wzgórz, była omijana przez greckich kupców, legionów rzymskich i wyrafinowanych podróżników. Nie wspominali o niej starożytni geografowie. Była godna swej nazwy, ponieważ hebrajskie “netzer” oznacza pęd lub latorośl wyrastającą z kikuta drzewa. Kilka wieków przedtem Izajasz zapowiedział, że “gałąź” albo “pęd”, albo “netzer” wyrośnie z korzeni narodu; miał mieć niewielką wartość i wielu miało go nienawidzić, ale miał ostatecznie zapanować nad ziemią. To, że Chrystus wybrał znienawidzoną wioskę na swoje miejsce zamieszkania, miało symbolizować niezrozumienie i upokorzenie, które już zawsze miały nękać Jego samego i Jego wyznawców. Imię “Nazarejczyk” miało zostać przybite nad Jego głową na “znaku sprzeciwu” jako pełne pogardy odrzucenie Jego roszczeń. Przedtem, gdy Filip powiedział Natanaelowi:
Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy
– Jezusa, syna Józefa z Nazaretu.
(J 1,45)
Natanael odpowiedział:
Czyż może być co dobrego z Nazaretu?
(J 1,46)
Wielkie miasta czasem postrzegane są jako te, w których skupiła się wszelka mądrość, podczas gdy małe miasteczka uważane są za zacofane i niepostępowe. Chrystus wybrał mało znaczące Betlejem dla chwały swoich narodzin i wyśmiewany Nazaret, aby w nim spędzić młodość, lecz wybrał wspaniałą, kosmopolityczną Jerozolimę dla hańby swojej śmierci. „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” jest jedynie preludium do “Czy coś odkupieńczego może być w człowieku, który umiera na krzyżu?”
Nazaret miał być dla Niego miejscem upokorzenia, placem treningowym dla Golgoty. Nazaret był w Galilei, a cała Galilea była znienawidzonym regionem w oczach bardziej cywilizowanego narodu Judei. Mowa galilejska uważana była za szorstką i prymitywną, do tego stopnia, że gdy Piotr zaparł się naszego Pana, służąca przypomniała mu, że zdradza go jego mowa; był z tamtym Galilejczykiem. Dlatego nikt nigdy nie szukałby w Galilei nauczyciela, a mimo to Światłość Świata była Galilejczykiem. Bóg wybiera niepozorne rzeczy z tego świata, by wprawić w zakłopotanie mędrków i ludzi pysznych. Natanael jedynie wyraził uprzedzenie, które było pewnie tak stare jak ludzkość: ludzie i ich zdolność nauczania osądzane są według miejsc, z których pochodzą. Światową mądrość znaleźć można tam, gdzie się tego spodziewamy: w bestsellerach, w “standardowych markach”, na uniwersytetach. Boża Mądrość pochodzi z niepodejrzewanych o to dzielnic, wyszydzanych przez świat. Hańba Nazaretu miała być Mu później wypominana. Jego słuchacze drwili z Niego:
W jaki sposób zna On Pisma, skoro się nie uczył?
(J 7,15)
Był to niechętny hołd oddany Jego uczoności, lecz było to również szyderstwo z Jego “prowincjonalnej” wioski…Skąd On to wiedział? Nie podejrzewali prawdziwej odpowiedzi, a mianowicie tego, że oprócz wiedzy Jego ludzkiego intelektu posiadał On także Mądrość, której nie uczą w szkołach, której sam nie posiadł, a nawet której nie nauczył Go Bóg w tym sensie, w jakim prorocy byli uczeni przez Boga. Pobierał nauki od Matki i w wiejskiej synagodze, lecz sekretu Jego wiedzy należy upatrywać w Jego jedności z Ojcem Niebieskim.
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: “Life of Christ”, 1958 r., str. 48-49.