Ci, którzy cierpią prześladowanie

„Błogosławieni jesteście, gdy wszyscy ludzie mówią o was dobrze, gdy jesteście popularni  i znajdujecie się w blasku jupiterów” – oto błogosławieństwo świata.

Jeśli Zbawiciel przyjdzie na świat, który wierzy, że nasze całe życie powinno być ukierunkowane na przypochlebianie się ludziom i wpływanie na nich ze względu na to, co mogą dla nas zrobić, i jeśli powie: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was nienawidzą, gdy was prześladują i urągają wam”, nie będzie miał ani jednego przyjaciela w świecie; stanie się wyrzutkiem na wzgórzu pośród tłumów wołających o Jego śmierć, a strzępy Jego ciała będą z Niego zwisały niczym purpurowe łachmany.

To Błogosławieństwo dotyczy tak naprawdę łaski bycia prześladowanym, szczęścia bycia męczennikiem. Jego pełne brzmienie jest następujące: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5, 10-11).

Gdy nasz Pan mówił o świecie, nie miał na myśli fizycznego świata ani kosmosu, miał na myśli ducha świata, który stał w opozycji do Niego i Jego wyznawców; świata, który pewnego dnia miał zabić Jego sługi sądząc, że oddaje przysługę Bogu; świata, w którym ludzka natura organizuje się przeciwko Boskości.

Chrześcijanin wezwany jest do tego, by być tak szczęśliwym jak święty Piotr i Apostołowie, gdy dostąpili łaski zjednoczenia z Krzyżem Chrystusa, by móc mieć udział w Jego Zmartwychwstaniu. Bycie tolerowanym jest czasem oznaką słabości; bycie prześladowanym to komplement. Przeżywają przeciętni. Osoba prześladowana pokazuje, że jej przekonania należy traktować poważnie i że sprawa, w której obronie staje, musi zostać wyeliminowana, aby zło mogło zatryumfować. Prawdą jest, że źle ludzie są też prześladowani, lecz to Błogosławieństwo ich nie dotyczy, albowiem jak powiedział święty Paweł: „I gdybym (…) ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13, 3). Męczennik musi umrzeć za wiarę, nie za swoją własność, nie za swoje dobre imię i nie dla dobra Partii. Wielu czyni męczennikami samych siebie, lecz nie ma dla nich miejsca w szeregach tych, którym przyobiecano Królestwo Niebieskie za wzięcie Krzyża Chrystusa na własne ramiona.

Można by oczekiwać, że pokornej, niesamolubnej, kochającej ludzkość osobie powinien się należeć spokojny koniec, ale Pan, który stworzył ludzkie serca, był mądrzejszy. Dlatego – konkludując swoje Błogosławieństwa – ukazał nam, jakiego potraktowania mamy spodziewać się od świata.

Męczennikom, świadkom Bożej Miłości w świecie, przyobiecane jest Królestwo Niebieskie. Nie należy ono do nich tylko dlatego, że cierpią i znoszą prześladowania; przeciwnie, cierpią i znoszą prześladowania, ponieważ Królestwo Niebieskie mieszka już w ich sercach. Jest wielkim, tajemniczym i niezbyt powszechnie znanym faktem, że gdziekolwiek ma miejsce prześladowanie za wiarę, zawsze skutkuje ono wielkim połowem dusz dla Królestwa Bożego. Tertulian miał rację, gdy powiedział: „Krew męczenników jest nasieniem chrześcijan”. Triumf prawdy w Niebie nie wystarczy; musi ona wziąć swój chwalebny odwet na scenie swojego upokorzenia i konfliktów. Świat musi zobaczyć, jak bardzo się mylił odrzucając Miłość Bożą i musi zostać zmuszony do tego, by raz jeszcze zakrzyknąć za Julianem Apostatą: „Galilejczyku, zwyciężyłeś!”

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „The Power of Love”, 1968 r., str. 113-114.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s