Duch i miłość dusz

sheenchildren

Każdy kapłan, gdy stanie na sądzie przed Panem, zostanie spytany: „Gdzie są twoje dzieci?” Powołaniem kapłana jest przede wszystkim rodzenie dusz w Chrystusie. Czy powinniśmy wchodzić na ambonę i potępiać sztuczną kontrolę narodzin w ciele, jeśli praktujemy ją w naszym duchu? Czyż należy winić matki za nieposiadanie większej liczby dzieci, jeśli nasze rejestry chrzcielne od lat nie wykazują dusz zrodzonych w Chrystusie? Granice naszej parafii i naszego obowiązku wyznaczają nie sami wierni, lecz „także inne owce, które nie są z tej owczarni” (J 10, 16). Jesteśmy odpowiedzialni za każdą duszę i wiele z nich dołączyłoby do Kościoła, gdybyśmy tylko je o to poprosili. Błędem wielu kapłanów jest to, że bardziej zajmuje ich działalność administracyjna niż ewangelizacyjna.

Czy ratowanie dusz organizujemy z taką samą gorliwością, z jaką organizujemy zbiórki pieniędzy? Gdy potrzeba pieniędzy, kapłan z ochotą organizuje zbiórkę od domu do domu, lecz jak często idzie od domu do domu, by nawracać dusze? Czy nasza parafia nieustannie wypełnia się nowymi duszami, które przychodzą, aby opowiedzieć, co Bóg dla nich uczynił? Tam, gdzie jest Duch Święty, są też nawrócenia.

Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia.

(Dz 2, 47)

Liczba nawróceń przypadająca rocznie na kapłana w Stanach Zjednoczonych nie przekracza trzech. Lecz któż pośród nas nie zna wielu, którzy opuścili jedyną owczarnię i jedynego Pasterza z powodu złamanych ślubów, żądzy drugiego lub trzeciego małżeństwa, naiwnej pychy lub jednego z siedmiu grabarzy duszy, nazywanych potocznie siedmioma grzechami głównymi? Czy posiadamy centra katechetyczne i czy wykorzystujemy je, aby ćwiczyć świeckich do tego, by byli apostołami i w pełni wypełniali obowiązki wynikające z sakramentu bierzmowania? Każda parafia powinna być żłobkiem dusz, które nie należą do owczarni; każdy kapłan – pasterzem szukającym zaginionej owcy, a każda Msza Święta – głoszeniem tego, że odkupienie musi rozprzestrzeniać się na świat.

Czyż miałby być przeklęty dom Jakuba?  Czyż skory do gniewu jest Duch Pański?

(Mi 2, 7)

Czy Duch Święty jest dzisiaj mniej szczodry i mniej zdolny zbawiać dusze niż w dniu Pięćdziesiątnicy?  Czy tryb naszego kapłańskiego życia tłumi ten ogień i mocarny wiatr nawrócenia? Dlaczego ogień Ducha Świętego żarzy się tak jasnym płomieniem w krajach misyjnych i ledwi tli się w naszej parafii? Czy fale Ducha nie docierają do naszych portów? Wina leży nie w Duchu, ponieważ „dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11, 29). Moc wiatru nie zelżała ani nie obróciła się w stagnację ani w jałowość. Duch Święty wciąż gotowy jest ocieniać nasze kapłaństwo, abyśmy mogli wydawać na świat świętych.

Kapłan działa na zewnątrz, Duch Święty działa wewnątrz. Życzymy sobie wzajemnie łask; Duch daje łaski. Tylko On, Boski siewca, może zaszczepić w sercu ziarno, które rozwinie się w nowe stworzenie w Chrystusie (2 Kor 5, 17). Egoizm i lenistwo, które powstrzymują nas przed poszukiwaniem dusz, mogą być pochłonięte przez Jego Ducha. Wszędzie wokół nas, w naszych parafiach, w naszych codziennych kontaktach z ludźmi, znajduje się mnóstwo dusz, które są niczym sztaby złota pokryte popiołem. I gdybyśmy tylko mieli ogień Ducha, nadalibyśmy im połysk klejnotów Królestwa Bożego!

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „Kapłan nie należy do siebie„, 2018 r., str. 152-154.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s