
Źródło zdjęcia: nwitimes.com
Tematem naszych dzisiejszych rozważań będą wybory, których dokonujemy. Spróbuję przybliżyć wam kwestię najważniejszego wyboru, jaki stoi przed nami – wyboru naszego wiecznego przeznaczenia. Zacznę od przykładu takiego wyboru, gdyż każdego dnia musimy na nowo dokonywać wyboru między niebem a piekłem. Lecz zdarzają się wielkie chwile, w których podejmujemy decyzje odnośnie do całego przyszłego życia. Jedna z moich opowieści pochodzi z Londynu, a druga z Paryża. Obie zaś pochodzą z moich własnych doświadczeń.
W ciągu mojego życia spędziłem w sumie siedem lub osiem lat w pewnej londyńskiej parafii w dzielnicy Soho. Pewnego poranka otwierałem drzwi kościoła. Był to zimny styczniowy poranek spowity ciężką londyńską mgłą. Do środka kościoła wpadła bezwładna postać, młoda kobieta.
Spytałem: „Skąd się tu wzięłaś?”
„Gdzie jestem, proszę księdza?”
„Och, nazwałaś mnie księdzem?”
„Tak” – odpowiedziała – „byłam kiedyś katoliczką, lecz już nią nie jestem”
„Upiłaś się!”
„Tak” – odrzekła – „upiłam się.”
„Ale” – powiedziałem – „mężczyźni piją, ponieważ lubią alkohol, natomiast kobiety piją, ponieważ nie lubią czegoś innego. Przed czym uciekasz?”
„Przed trzema mężczyznami” – odpowiedziała – „zakochałam się w każdym z nich jednocześnie i zaczynają się tego domyślać, więc się upiłam.”
„Jak masz na imię?”
I wskazując na plakat który wisiał naprzeciw kościoła na ścianie budynku firmy Cross and Blackwell Jam, spytałem: „Czy to jest twoje zdjęcie?”
„Tak, gram główną rolę kobiecą w tej komedii muzycznej.”
Przygotowałem dla niej kubek kawy, gdyż była przemarznięta po całej nocy spędzonej na dworze. Powiedziała: „dziękuję”.
„Nie dziękuj teraz, wróć tu po południu i wtedy mi podziękujesz” – poprosiłem.
Powiedziała: „Wrócę pod jednym warunkiem. Nie poprosi mnie ksiądz o to, abym przystąpiła do spowiedzi”.
„Bardzo dobrze” – odrzekłem – „nie poproszę cię, żebyś przystąpiła do spowiedzi”.
„Chcę, aby ksiądz mi uroczyście przyrzekł, że nie poprosi mnie ksiądz, abym przystąpiła do spowiedzi” – powiedziała.
„Przyrzekam ci uroczyście, że nie poproszę cię, abyś przystąpiła do spowiedzi” – odparłem.
Wróciła tego popołudnia. Powiedziałem do niej: „Mamy dwa cenne obrazy w tym kościele. Czy chciałabyś je zobaczyć?”
Gdy prowadziłem ją boczną nawą kościoła, wepchnąłem ją do konfesjonału. Zawszę dotrzymuję obietnic.
Dwa lata później wręczałem jej welon zakonny w klasztorze Sióstr Wieczystej Adoracji, w którym przebywa ona po dziś dzień.
Zatem tamtego zimnego poranka dane jej było dokonać innego wyboru i był to wybór dobrej drogi. Jest to wybór, którego dokonuje każdy z nas.
Arcybiskup Fulton J. Sheen