
Ambrogio Bergognone, „Chrystus zmartwychwstały z grobu”, ok. 1490 r.
Gdyby podstawą Chrześcijaństwa było cokolwiek innego niż Bóg, który wyszedł z grobu, nie byłoby dla nas nadziei. Gdyby odniósł On światowy sukces, musielibyśmy Go naśladować w Jego światowości. Gdyby Jego życie okazało się porażką, z której nigdy by się nie podniósł, stalibyśmy się mścicielami obwiniającymi Żydów, Rzymian i Greków, gdyż oni symbolizowali świat, który Go ukrzyżował. Gdyby był tylko człowiekiem, zostałby zapomniany, podobnie jak wszyscy inni ludzie popadający w zapomnienie. Gdyby napisał książkę, wszyscy musielibyśmy zostać profesorami, ale ponieważ przyszedł On na ten świat, aby z porażki uczynić zwycięstwo, możemy być pewni, że im bardziej beznadziejna jest dana sytuacja, z tym większą siłą działa Boska Moc.
Nie wiemy, jak długo potrwa ten konflikt pomiędzy dobrem a złem; nie wiemy, jak długo będziemy musieli opłakiwać prześladowania i ukrzyżowania ludzi, zanim objawi On nam Swoją Obecność; nie wiemy jak długo będziemy szukać żywego wśród zmarłych, jak czyniła to Maria Magdalena; nie wiemy, jak długo będziemy trwożnie kulić się za zamkniętymi drzwiami, zanim przeniknie przez nie Światłość świata ze swoimi słowami: „Pokój wam”. Jest tylko jedna rzecz, którą wiemy – MY JUŻ ZWYCIĘŻYLIŚMY – tyle, że wieść o tym jeszcze nie wyciekła!
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „Our Grounds for Hope. Enduring Words of Comfort and Assurance”, 2000r., str. 74-76.