W dzisiejszej edukacji odmawia się wolności. Może to brzmieć dziwacznie dla niektórych pedagogów, którzy od dekad wykrzykują chwytliwe słowa o wolności. Uważam jednak, że mówią oni o samowoli, a nie o wolności. Zajmują się wolnością od czegoś, a nie wolnością do czegoś; są zainteresowani jedynie wolnością bez prawa, a nie wolnością w ramach prawa. Dowód? Czyż wielu dzisiejszych pedagogów nie zakłada, że zło i grzech są skutkiem ignorancji i jeśli tylko będziemy edukować, wyrugujemy zło? Czyż inni nie zakładają, że zło jest efektem złego środowiska, zepsutych zębów, źle funkcjonujących gruczołów i jeśli tylko podwyższymy poziom materialny, wykorzenimy zło? Czyż nie widzą oni, że założenia te niszczą wolność, gdyż jeśli zło jest efektem ignorancji, a nie skutkiem wypaczonego użycia wolności, wówczas Hitler był ignorantem, ale nie był łotrem? Czyż nie mogą zrozumieć, że edukacja pozbawiona właściwej filozofii życia może stać się sługą zarówno zła, jak i dobra? Czyż nie mogą dostrzec, że jeśli zło i grzech można przypisać wyłącznie zewnętrznym okolicznościom, wówczas człowiek nie jest wystarczająco wolny, aby czynić zło? Zgodnie z ich rozumowaniem zło jest w naszym środowisku, ale nie w nas samych. Czyż nie jest niekonsekwencją chwalić wolnego człowieka za to, że wybrał to, co dobre, i jednocześnie zaprzeczać, że jest wolny, gdy postępuje źle?
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „How Can You Be Free if You Don’t Know Freedom?”, 1943 r.