
Każdemu kapłanowi stawiane jest maryjne pytanie: „Czy dasz Bogu ludzką naturę?”. Gdzieś, kiedyś, na przestrzeni życia, w ukryciu powołania do kapłaństwa, padło to samo pytanie. Świadomymi odpowiedziami na cud wezwania były wahania, wątpliwości i głębokie poczucie niegodności. „Jakże się to stanie?” jest tak samo wpisane w powołanie kapłańskie, jak było wpisane w powołanie Maryi Dziewicy. Dlaczegóż Bóg miałby pragnąć mojego biednego człowieczeństwa – „naczynia glinianego, które pomieści ten skarb” (por. 2 Kor 4,7)?
Odpowiedź jest oczywista: gdyby naczynie, w którym ma się znajdować Boski Dar, było ze złota i klejnotów, mogłoby się zdawać, że jedynie ono stanowi o wartości wina. Uznanie się do niegodności dowodzi, że „z Boga [pochodzi} owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4,7). „Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna” (Iz 10, 15).
Nasz Pan wjechał do Jerozolimy na osiołku i może uczynić to ponownie. Kapłan zostaje obdarzony mocą nie dzięki swojej godności, lecz dzięki temu, że staje się narzędziem Chrystusa. Bóg będzie działał przez jego ludzką naturę, tak nędzną, jaką ona jest. Bóg nie wybrał aniołów na swoich szafarzy, nie wybrał też nikogo ze względu na to, że był lepszy niż reszta ludzi. Wręcz przeciwnie, każdy kapłan zna dziesiątki tysięcy świeckich, którzy byliby godniejszymi od niego narzędziami Chrystusa. Miłość Boga również jest ślepa, w przeciwnym razie nie umiłowałby niektórych z nas – kruchych naczyń – na tyle, by wlać w nas swój skarb łaski.
Maryja dała Bogu ludzką naturę, przez którą nauczał On, rządził i uświęcał. Kapłan daje Chrystusowi swą ludzką naturę mówiąc: „Oto Ja sługa Pański, niech mi się stanie według twego słowa!” (por. Łk 1, 38). Chrystus w sposób analogiczny i w mniejszym stopniu posługuje się zatem kapłanem, aby kontynuować swoje nauczanie, swoje rządzenie i swoje uświęcanie. Na mocy sakramentu święceń kapłani Nowego Testamentu sprawują najdoskonalszy i najbardziej niezbędny urząd; „stają się żywymi narzędziami Chrystusa Wiecznego Kapłana[1]”. „Prezbiterzy bowiem przez święcenia i misję, otrzymywaną od biskupów, zostają wyniesieni do służenia Chrystusowi Nauczycielowi, Kapłanowi i Królowi”[2].
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „Those Mysterious Priests”, 1974 r., str. 83-85.
[1] Dekret o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, Sobór Watykański II, DK 12.
[2] Ibidem, DK1.