Problem zła często wyraża się pytaniem: „Czy Bóg wie, co to znaczy cierpieć?”. Przypuśćmy, że zapytalibyśmy: Czy Bóg wie coś o tym, jak to jest urodzić się w slumsach? Czy był kiedyś bezdomny? Czy był kiedyś uchodźcą uciekającym przed mieczem jakiegoś totalitaryzmu? Czy wie coś o niskich zarobkach robotników, na przykład cieśli? Czy Bóg był kiedyś pozbawiony jedzenia przez trzy lub dwanaście dni? Czy kiedykolwiek Go szpiegowano? Czy święci i bezbożni sprzysięgli się kiedykolwiek przeciwko Niemu? Czy opinia publiczna kiedykolwiek Mu się sprzeciwiała? Czy kiedykolwiek oskarżano Go, że jest alkoholikiem lub opętanym przez szatana? Czy zdarzyło się, że ktoś Go wyśmiał, gdy przemawiał? Czy Bóg zaznał goryczy zdrady, obojętności naśladowców, krnąbrności naśladowców? Czy Bóg wie coś o migrenowym bólu głowy, jak gdyby Jego głowa ukoronowana była cierniem? Czy Bóg wie coś o ranach odniesionych w bitwie, o poobijanych dłoniach, pokiereszowanych stopach, o upuszczaniu krwi i zeszpeconych twarzach osób poszkodowanych w wypadkach samochodowych? Czy Bóg wie coś o samotności i grożącym niebezpieczeństwie szubienicy, o niesprawiedliwości sądów, o wyreżyserowanych scenach z udziałem tłumu, który przekrzykuje mówcę, i o ciemności ciasnej celi? Czy Bóg zna taki wyniszczający smutek? Czy Bóg zna samotność lub wie coś o tym, że przyjaciele i mieszkańcy miasta nazywają człowieka szaleńcem?
Czy Bóg wie coś o ofiarach polio przybitych do łóżek przez swoje unieruchomienie? Albo o kulawych, którzy nie mogą używać stóp, sparaliżowanych, jak gdyby były przyszpilone? Albo niepełnosprawnych, którzy nie mogą używać rąk, jak gdyby były przygwożdżone kolcem? Czy Bóg zna smutek matek z powodu krnąbrnych córek, czy ojców z powodu marnotrawnych synów, czy zna wyrzuty sumienia grzeszników oraz Kościoła z powodu upadków i czy temu wszystkiemu towarzyszy palące zmartwienie, któremu niewiele brakuje do krwawego potu?
Tak! Bóg wie! Przeniósł na siebie nasze przewinienia, nasze cierpienia, naszą biedę i przyjął je jako Niebiański Kozioł Ofiarny. Co więcej, On je pokonał i zwyciężył, przezwyciężając ból i zadając ziemi jedyną poważną ranę, jaką kiedykolwiek otrzymała – ranę pustego grobu. Pozostawił ślady stóp w spowitym mrokiem lesie. Nigdy się nie zgubię, jeśli będę stawiać stopę na Jego śladzie. Współistnienie Jego miłości z moją obecną sytuacją dodaje mi odwagi. Jeśli zło zostało pokonane w chwili swojej największej siły, gdy dysponowało najpotężniejszą bronią słabej religii i mocarstwowej polityki, to nigdy już nie zwycięży.
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „Those Mysterious Priests”, 1974 r., str. 61-62.