
Nigdzie w Ewangelii Chrystus nie jest oddzielony od Krzyża; nigdzie Krzyż nie jest oddzielony od Zmartwychwstania. Jednakże tragedią naszych czasów jest wielki rozwód Chrystusa i Krzyża. Wyobraźmy sobie Chrystusa oderwanego od swojego Krzyża. Po prawej stronie jest Chrystus bez Krzyża; po lewej – Krzyż bez Chrystusa. Kto wybiera Chrystusa bez Krzyża? Nasze zachodnie, zamożne chrześcijaństwo. Akceptujemy jedną z Jego gór – Górę Błogosławieństw – ale nie drugą – Golgotę. Powtarzamy z emfazą Jego naukę, wyśpiewujemy hymny, brzdąkamy na gitarach i przedstawiamy Go na scenie, ale bez Krzyża: bez zaparcia się siebie, bez czynienia pokuty, bez wspominania o grzechu czy winie, albowiem prowadzą one do „nienormalnych psychoz”, bez sądu, bez piekła, bez przybicia starego Adama, bez barier i bez represji. Kto wybiera krzyż bez Chrystusa? Rosja i Chiny. Zasada ascetyczna, którą Kościół zarzucił, przeniosła się do krajów totalitarnych, gdzie obowiązuje prawo, porządek, poświęcenie dla wspólnego celu i pogrążenie jednostki dla dobra wspólnego. Pozbawiony Krzyża Chrystus świata zachodniego to zniewieściałość, miękkość, degradacja moralna, apatia i wewnętrzny rozkład. Krzyż bez Chrystusa to sztywność, ograniczoność i miażdżenie ludzi niczym winogrona, w celu sporządzenia totalitarnego wina państwowego. Polityczne pytanie świata jest pytaniem duchowym: Czy Chrystus odnajdzie Krzyż, zanim Krzyż odnajdzie Chrystusa? Tego nikt nie wie, ale nie sposób nie przypomnieć sobie o dwóch synach: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!” Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” (Mt 21, 28-32).
Rozwód Chrystusa od Krzyża nie pozostaje bez wpływu na rekolekcje i życie duchowe. Nowy typ świeckiego mistycyzmu, inspirowany przez Chrystusa bez krzyża, przejawia się w rekolekcjach kainowych. Kain zanegował konieczność ofiary krwi jako warunku pojednania z Bogiem. Ofiarował owoce, które go nic nie kosztowały, czyli – mówiąc współczesnym językiem – produkty techniki. Punktem wyjścia rekolekcji kainowych jest ludzka sprawiedliwość, składanie ofiar z działania i praca z pominięciem świadomości winy. „Ofiara” Izraelitów, którzy oddali swoje złoto, aby odlać Złotego Cielca, nigdy nie uwzględniała ofiary za grzech. Kainowa tradycja duchowości nie wspomina o winie, grzechu czy zadośćuczynieniu. Jeśli już wspomina się o Chrystusie, jest On ” wykorzystywany” do poparcia zajętego już stanowiska: „Jezus i rewolucja”, „Jezus i wojowniczość”, „Jezus i homoseksualizm”, „Jezus i świeckie miasto”. Rekolekcje Kaina opierają się również na gadulstwie, ponieważ nieustanny dialog zawsze stanowi wymówkę od konieczności podjęcia decyzji. Rekolekcje, które koncentrują się na Chrystusie i Krzyżu, zrzucają ciężar na indywidualną duszę, zwłaszcza gdy przeżywa się je w kontemplacyjnym odosobnieniu. Uduchowienie rzadko dokonuje się poprzez rozmowę, nawet jeśli dotyczy ona najdoskonalszych ideałów. Grzeszna ludzkość korygowana jest nie dzięki słowom, lecz dzięki mocy płynącej z Ducha Świętego. Skłonność do organizowania rekolekcji kainowych z dala od Najświętszego Sakramentu jest kolejnym dowodem na pragnienie ucieczki od Obecności ściśle związanej z Krzyżem. Tam, gdzie uwaga skupia się na „problemie”, a nie na osobie, nie ma mowy o wspinaniu się na Górę Błogosławieństw czy Kalwarię.
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „Those Mysterious Priests”, 1974 r., str. 105-107.