
Duch świata sprzeciwia się egzaminom, dlatego w szkolnictwie dąży się do ich zniesienia. Bóg, przeciwnie, jest za wystawianiem na próbę. Już na początku Adam i Ewa nie mieli być utwierdzeni w swoich darach, dopóki nie przeszli próby, czy wolą owoc od ogrodu. Aniołowie przed nimi byli poddawani próbom. Nie wiemy, na czym polegała ta próba, ale ja podzielam przekonanie, że pozwolono im spojrzeć w przyszłość i zobaczyć Boga w uniżonej postaci człowieka. Prośba o adorowanie Tego, który tak „ogołocił samego siebie”, była poniżej ich godności, dlatego się zbuntowali. Czterdzieści lat na pustyni nazywane jest w Piśmie Świętym próbą. Nasz Pan rozpoczął swoją publiczną działalność od poddania się próbie z samym szatanem. W naszych czasach Kościół w Niemczech został poddany próbie nazizmu, Kościół w Rosji został poddany próbie komunizmu, a Kościół w innych krajach został poddany próbie światowości. Tym, co sprawia, że jest to tak trudne, jest nakaz, abyśmy wchodzili w to, co świeckie, nie stając się świeckimi, abyśmy bardziej interesowali się wszystkimi problemami świata, niezależnie od tego, czy są one kościelne, czy nie, a jednocześnie abyśmy nie stali się światowi. W dniach prześladowań strony były nakreślone bardziej wyraźnie. Kościół jest „tutaj”, prześladowcy byli „tam”. Ale trzymanie się tej cienkiej linii, trwanie w Kościele jako „znaku i zbawienia świata”, a jednocześnie nieporzucanie Kościoła, jest prawdziwą próbą.
Dzisiaj sprawdzianem jest to, czy Kościół będzie się utożsamiał z jakąś kulturą. Jedno jest pewne: jeśli Kościół poślubi ducha tej epoki, w następnej będzie już wdową. Ci, którzy pragną uczynić z Kościoła instytucję „dobrych uczynków i służby społecznej”, powinni przypomnieć sobie, że Chrystus w Apokalipsie, w Liście do siedmiu Kościołów, mówi: „Znam twoje czyny” (Ap 2, 19). Uczynki są ważne, ale nie mogą zbawić dusz, ani wybawić nas od gniewu Bożego. Kościół jest powołany przez Boga do zbawienia świata zarówno pod względem społecznym, jak i duchowym, poprzez wierność Jezusowi Chrystusowi, który jest „obcą” władzą względem tego świata. Jeśli Kościół nie jest elementem wzbudzającym niepokój, fermentem dla świata, ośrodkiem burzy dla grzechu, ognistą kulą dla jego powszechnych wygód, nie jest już Ciałem Chrystusa. Im bardziej Kościół jest wierny Ofierze Chrystusa, tym większą wrogość wzbudzają w świecie jego kapłani i wierni, i tym większy będzie jego ucisk. To dlatego Duch tak bardzo gniewa się na Kościół w Laodycei, Kościół wygodny, który unikał konfliktu. Kościół, który płonie, rozsiewa ogień. Ale by mógł płonąć, potrzebuje paliwa, które pozwoli mu dotrzeć na krańce ziemi jako Chrystusowi na swej Misji. Nawet u siebie, zamiast naśladować język, komunały, czy techniki rodem z Madison Avenue, Kościół musi rozpaczliwie naciskać, wzywając ludzi do podjęcia ostatecznej decyzji. Ogień, który Chrystus przyszedł rozpalić na ziemi, stał się dziś migotliwą świecą. Jak zauważył Malcolm Muggeridge: „Nigdy nie natknąłem się na szpital czy sierociniec prowadzony przez Towarzystwo Fabiańskie[1] albo na humanistyczną kolonię trędowatych”. Nawrócenia ustają, gdy zarówno urzędnicy, jak i duchowni przestają wierzyć w swoje produkty. Wicher wieje, a w nim pobrzmiewa narastający dźwięk liczby 666 – tak zwana cywilizacja chrześcijańska bez Chrystusa; Zmartwychwstanie bez Ukrzyżowania; Zesłanie Ducha Świętego bez trzydziestu lat posłuszeństwa i Kalwarii; Eucharystia, która jest ucztą, a nie jest także ofiarą; kapłaństwo, które jest świeckie, ale nie ofiarnicze; Jezus Superstar bez Jezusa Superblizny; świat, który zdaje się być cudownie chrześcijański, w którym ludzie mówią: „Jezus jest tutaj”. „Jezus jest tam. „Królestwo Boże jest tutaj”. Ale nie wierzcie im; Królestwo Boże przyjdzie niedostrzegalnie: „A wiedz o tym, że…[b]ędą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy” (2 Tm 3, 1,5).
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: „Those Mysterious Priests”, 1978 r. , str. 139-141.
[1] Założone w 1884 r. angielskie towarzystwo reformistyczne, mające na celu przekształcenie ustroju kapitalistycznego w ustrój socjalistyczny. Przyp. tłum.