Wycofanie się i powrót

Ponieważ Kościół wkracza w nową erę, będzie to czas wyzwań dla kapłanów. Dwie skrajności, których należy się wystrzegać, to z jednej strony stanie się dinozaurami, które nie potrafią przystosować się do zmian środowiska lodowcowego, a z drugiej strony stanie się fauną, która utożsamia się z lodem i ulega roztopieniu. Trwała siła Kościoła w warunkach „szoku przyszłości” będzie polegać na zastosowaniu zasady „wycofania się i powrotu”. Najpierw trzeba się odciąć od znanych wspólnot, a następnie wkroczyć na nowe terytorium.

Wycofanie ma na celu chrystianizację naszych dusz przez pokutę i medytację. Mojżesz wycofał się na szczyt góry, aby obcować z Bogiem; następnie powrócił, aby ogłosić nowe prawo i dać początek odnowionemu ludowi. Platon – w swojej analogii do jaskini – pokazał, że nikt nie może służyć potrzebom ludzkości bez wielkiej odmowy – zaparcia się własnego ego. Każdy mistyk przeżywa „ciemną noc duszy”, zanim zostanie dopuszczony do zażyłości z Bogiem; Święty Paweł wycofał się do Arabii i oddalił od obozu żydowskiego i greckiego, aby powrócić z nową Ewangelią wspólnoty, w której nie ma ani Żyda, ani Greka; Święty Benedykt wycofał się ze swego umbryjskiego miejsca urodzenia do jaskini w dolinie Subiaco, zanim zreformował rolnictwo swoim monastycyzmem. Cezar wycofał się z Rzymu do Galii w 58 r. przed Chrystusem, a dziewięć lat później przekroczył Rubikon i stał się zbawcą swojego społeczeństwa; Mahomet wycofał się do rodzinnej oazy w Mekce, aby stać się bezpośrednim przywódcą połowy Arabii. Jednak najwspanialszym przykładem jest wycofanie się i porażka w Wielki Piątek oraz powrót i zwycięstwo w Niedzielę Wielkanocną. Pozostać w miejscu lub Go opuścić – oznacza umrzeć.

Gdy znajdą się święci kapłani, którzy wycofali się do Tabernakulum, aby otrzymać moc, wtedy zapanuje powszechne poczucie ofiary w sensie przyjęcia misji wobec świata. Zbyt długo byliśmy zamknięci w sobie, z naszymi domami rekolekcyjnymi dla uświęcenia uświęconych, zamiast otworzyć je dla wszystkich, aby usłyszeli Słowo Boże i zostali przyciągnięci bliżej Jego Miłości. Światowa polityka i ekonomia będą budzić nasze zainteresowanie nie tylko dlatego, że prasa akcentuje jeden z ich aspektów, ale po to, byśmy mogli wnieść do nich moralny osąd etyki ewangelicznej. Zbyt długo byliśmy niczym Piotr, który „grzał się [przy ogniu]” (J 18,18). Kościół pod żadnym pozorem nie może utożsamiać się z umierającą kulturą; nazistowscy chrześcijanie w końcu przestają być zarówno nazistami, jak i chrześcijanami. Przywódcom Kościoła nie wolno obawiać się, że przestaną być kochani. „Jeśli jednakże stróż widzi, że przychodzi miecz, a nie dmie w trąbę, i lud nie jest ostrzeżony, i przychodzi miecz, i zabija kogoś z nich, to ten ostatni porwany jest wprawdzie z własnej winy, ale winą za jego śmierć obarczę stróża” (Ez 33, 6).

Jednym z celów wycofania się jest naładowanie naszych akumulatorów do działania. Każdy, kto kontaktuje się ze źródłami Boskiej mocy, wykazuje entuzjazm i aktywność zupełnie inne niż wtedy, gdy był cielesny i światowy. W jego piersi płonie nowa żarliwość, która pochłania to, co erotyczne, i otwiera go na wielkoduszność, która wcześniej zdawała się niemożliwa. Święty kapłan to ten, który poprzez wycofanie się otrzymuje nowe impulsy Boskości, rozlewające się później w działaniu. Bóg jest Duchem, z którym duch ludzki utrzymuje kontakt, a im głębszy jest ów kontakt, tym większa jest energia apostolska.

Wycofanie się przynajmniej na godzinę z całego dnia, aby spędzić ją na medytacji i modlitwie wstawienniczej przed Najświętszym Sakramentem, staje się powrotem z nową mocą do pracy w Kościele i do misji w świecie. Oderwanie się od ducha świata i powrót do świata przenikają się. Simone Weil, francuska żydówka, często spędzała wiele godzin przed Najświętszym Sakramentem. Napisała wtedy: „Czułam się wówczas na styku chrześcijaństwa i wszystkiego, co chrześcijańskie nie jest. Wycofanie się, zamiast prowadzić do ekskluzywności, w rzeczywistości zmierza do inkluzywności wszechświata. Życie duchowe i aktywne współgrają ze sobą. Ludzkie działanie zaczyna być wówczas postrzegane sub specie aeternitatis[1]”.

Nasze dni nie są spokojne; są to ciężkie dni próby.

Arcybiskup Fulton J. Sheen

Źródło: „Those Mysterious Priests”, 1978 r., str. 144-145.


[1]Łac. z perspektywy wieczności. Przyp. tłum.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s